Moja historia, jest pewnie jedną z wielu. Myślę, że temat jest bardzo popularny i nie tylko mnie spotkało coś takiego. Pracowałam w jednej z krakowskich korporacji przez 6 lat. Bywało różnie, raz lepiej raz gorzej – tak jak w różnych firmach. Czułam, że jednak mam stabilną pracę z perspektywami. Rozwijałam się, chodziłam na szkolenia, jeździłam po Polsce i Europie. Mój wiek zbliżał się do magicznego wieku 35 lat. od 9 lat byłam szczęśliwą mężatką. Razem z mężem uznaliśmy, już na początku naszej wspólnej drogi, że dzieci raczej nie będą naszym głównym celem w życiu. Może kiedyś tak, ale nie teraz. Przez lata skupialiśmy się na karierze i rozwoju osobistym.
Czy nie jestem za stara na dziecko?
Gdy jednak zaczęłam zdawać sobie sprawę ile mam już lat, zaczęłam częściej myśleć o dziecku. W mojej głowie snuły się plany na powiększenie rodziny. Tym bardziej, że w mojej rodzinie i w kręgu znajomych były małe dzieci, które do mnie legły. Dodatkowo też, dużo kobiet żaliło mi się, że a problemy z zajściem w ciąże. Co powoli mnie zaczęło stresować. Bałam się, że może jestem bezpłodna albo mój Marcin. Albo, że po prostu mój czas już minął. Wiem, że może Was to śmieszyć. Ale trudno jest ocenić czyjeś emocje, nie znając ich.
Postanowiłam się przygotować
Wizyta u lekarza- ginekologa. Zmiana diety, trybu życia. Chciałam czuć się jak najlepiej. Moja koleżanka z pracy po kilku miesiącach zauważyła, że coś się zmieniło. Pytała mnie, co się dzieje że się lepiej odżywiam, zaczęłam uprawiać sport i wg niej lepiej wyglądałam. Na początku zrzucałam to na „modę na styl życia”. Z biegiem czasu, trudno było ukryć moje podekscytowanie planami.
Zdradziłam jej, że razem z Marcinem planujemy dziecko, jeszcze nie jestem w ciąży, ale chce się do niej przygotować.
Koleżanka z pracy o moich planach powiedziała szefowi
Nie wiem czemu to zrobiła i jaki miała w tym cel. Długo o tym nie wiedziałam. Zaczęłam coś podejrzewać, jak wypisano mnie z listy osób, które miały wyjechać do Austrii. W nerwach poszłam do biura szefa, zapytać się czemu zostałam wpisana. On wpadł w wściekłość. Krzyczał na mnie, przeklinał, wyzywał od najgorszych mówiąc mi jak ja „mogę mu to zrobić”. Na początku nie wiedziałam o co chodzi, po kilku prośbach powiedział, że Karolina powiedziała mu, że planuję zajść w ciążę. W emocjach powiedziałam mu i co z tego, w ciąży na razie nie jestem i nie wiem czy będę, bo jak na razie nam nie wychodzi. Powiedział mi, że jest w szoku że planuję mieć dzieci, bo on mnie w roli matki nie widzi. Jestem zapatrzona w karierę i raczej w pieluchach nie będę. Dodał coś, że dziecko to nie zabawka. Bardzo zabolały mnie te słowa. I powiedziałam wiele słów, dziś wiem, że powiedziałam za dużo wytykając mu różne rzeczy. Na drugi dzień zostałam zwolniona dyscyplinarnie.
Nie mam ani dziecka, ani pracy. Dziewczyny, uważajcie na to co mówicie innym, ja przez długi język koleżanki, jestem bez niczego.
Aga z Krakowa
DODAJ KOMENTARZ